Wieści o działalności Marcina Lutra dotarły w okolice Jawora bardzo szybko. Już rok po wystąpieniu Reformatora w niedalekim Nowym Kościele (Neu Kirch an der Katzbach) w posiadłości Zedlitzów, uczeń Lutra, Melchior Hofmann wygłosił pierwsze na Śląsku kazanie w duchu ewangelickim.
Pierwszym ewangelickim kaznodzieją w Jaworze był Samuel Frenzel. Swoje kazania głosił od 1525 roku w kościele św. Marcina. Nabożeństwa odbywały się za zgodą katolickiego proboszcza. Reformacja objęła także pobliskie Jaworowi wioski i to znacznie wcześniej, bo już od 1520 roku. Jako pierwszy wprowadził ją w Lipie Barthel Zedlitz, kolejno reformacja objęła: Prusice, Pomocne, Sichów, Piotrowice, Snowidzę, Paszowice, Małuszów, Godziszową, Mściwojów i Luboradz.
Od roku 1551 stosunki między duchowieństwem katolickim a ewangelickim uległy pogorszeniu. Powodem było prawo patronatu, tj. obsadzania stanowiska proboszcza w kościele Św. Marcina. To prawo należało do Rady miejskiej Jawora. Rada Miasta była już wówczas ewangelicka. Katolicki proboszcz Marcin Titze był już w podeszłym wieku i zamierzał na swój urząd proboszcza pozostawić duchownego nieprzychylnego nowinkom. Rada miasta typowała ewangelicko usposobionego, byłego wikarego Krystiana Zeidlera. Między obiema stronami nie osiągnięto porozumienia. Ewangelicy zmuszeni byli odbywać nabożeństwa w pobliskich Piotrowicach. Po śmierci Titza w 1562 roku doszło do konfliktu Rady Miasta z katolickim biskupem wrocławskim Kasparem, który mianował proboszczem Jerzego Fabera. Rada odebrała ten fakt jako zamach na prawo patronatu. Z tego powodu kościół zamknięto w lipcu 1564 roku. Fakt ten wykorzystała rada powołując na stanowisko proboszcza Johana Kurtzera bez zgody biskupa wrocławskiego. Jego następcą został L. Profe, ordynowany w Wittenberdze.
Biskupi wrocławscy aż do 1580 roku uważali się za zwierzchników pastorów. Sytuacja uległa zmianie po ogłoszeniu przez Synod Diecezji Wrocławskiej, że katolicy i ewangelicy nie mogą należeć do jednego kościoła. Sytuacja zmienia się diametralnie wraz z wybuchem wojny trzydziestoletniej w 1618r.
Wybuch wojny trzydziestoletniej przyniósł upadek gospodarczy miast i wsi Śląska, zmianie uległa sytuacja kościołów obu wyznań i ludności. Ich los zależał teraz od tego, jakie wyznanie preferował dowódca wojsk stacjonujących w danej miejscowości.
Wojna trzydziestoletnia spustoszyła teren miasta. Znaczna część ludności wyginęła w toku działań wojennych. Wielu mieszkańców kryło się na terenach wiejskich i w lasach przed atakami obu walczących stron. Koniec wojny przyniósł obraz zniszczeń i upadku gospodarczego śląskich miast. Jawor stracił większość mieszkańców a niektóre miejscowości w jego rejonie całkowicie się wyludniły. Wystąpił też brak duchownych ewangelickich, co stało się przyczyną nie obsadzania urzędu pastora w latach 1650–1653. Protestanci nie posiadali swojego kościoła. Był to okres, w którym kościół św. Marcina został zwrócony katolikom. W tej sytuacji ewangelicy zabiegali o uzyskanie zezwolenia na budowę własnej świątyni. Oficjalnie pozwolenie na to przedsięwzięcie otrzymali w 1652 roku. Budowa Kościoła Pokoju zapoczątkowała nowy okres w dziejach ewangelickiej Parafii. Wróćmy jednak na krótko do początków wojny trzydziestoletniej.
W 1620 roku kalwiński władca Fryderyk V odebrał hołd Śląska we Wrocławiu, jednak w bitwie pod Białą Górą stracił całe wojsko i koronę a sam schronił się na terenie Śląska, potem kolejno w Berlinie i w Holandii. Protestanci ponieśli klęskę a Habsburgowie uznali zdobyty kraj wraz ze Śląskiem jako swoje terytorium dziedziczne. Ponownie zapanował katolicyzm. Protestantom zakazano odprawiać nabożeństwa, organizować Parafie. Wojna ogarnęła całe Niemcy i zdobyte ziemie czeskie ze Śląskiem. Cesarz mianował głównym dowódcą swoich wojsk – Albrechta Wallensteina, bogatego magnata z Czech. W krótkim czasie Wallenstein zwerbował armię łożoną z 20 000 wojska i w kwietniu 1626 roku zwyciężył protestanckiego wodza Mansfelda. Zwyciężony Mansfeld przez Śląsk wycofywał się na Węgry. Za nim podążył w pościgu Wallenstein dając się ciężko we znaki ewangelikom Złotoryi, Jawora i Świdnicy. Wojsko Mansfelda rozproszyło się na terenie Węgier a Wallenstein podjął walkę na terenie Niemiec obierając sobie na okres siedmiu miesięcy Dolny i Środkowy Śląsk na miejsce postoju. Śląsk poniósł z tego powodu straty w wysokości pięciu milionów dukatów.
Jawor podobnie jak inne miasta przeżył represje za poparcie ewangelicyzmu. Nawracano mieszkańców na katolicyzm siłą. W 1629r. opuścił miasto ewangelicki proboszcz Adam Hentschel. W 1632 roku na Śląsk wkroczyły oddziały szwedzkie Gustawa Adolfa. Zajęły Jawor wprowadzając na urząd proboszcza Kaspra Titusa. Po czterech latach musiał on uciekać przed wojskiem cesarskim. W 1638 roku na rozkaz cesarza Ferdynanda III starosta Księstwa Jaworsko – Świdnickiego Georg Stahrenberg oddał budynki klasztorne ponownie zakonowi bernardyńskiemu. W roku 1646 Szwedzi ponownie obsadzili probostwo osobą duchownego ewangelickiego Wolfganga Ferenza Wśród lokalnej społeczności powstawało poczucie solidarności, objawiające się w niesieniu sobie wzajemnej pomocy – na bestialskie zachowanie wojsk obu walczących stron wobec mieszkańców Jawora, niezależnie od wyznania.
Nadszedł koniec wojny. Na ziemi śląskiej pozostały ruiny i zgliszcza. W dniu 24 października 1648 roku zawarto pokój między walczącymi stronami w dwóch westfalskich miastach: katolickim Munster i protestanckim Osnabruck. Pokój niewiele zmienił w pozycji ewangelików, ponieważ powrócono do zasady „cuius regio eius religio” z 1555r. W Księstwach: Głogowskim i Świdnicko – Jaworskim, które były ziemiami dziedzicznymi Habsburgów, przyznano prawo wolności wyznania, lecz nie kultu. Artykuł 5 § 40 pokoju westfalskiego mówił, że „Jego Wysokość” może zezwolić na wzniesienie ewangelickiej świątyni poza murami miasta i na ich- ewangelików- koszt.